Leoś adoptowany
Dzielimy się z Wami naszą wielką radością... 🥰 Leoś, a teraz Lesio ma dom 😊. Leoś został zgłoszony do gminy jako pies bezdomny. Został awaryjnie zabezpieczony u nas. Był bardzo osłabiony, niemal nie było z nim kontaktu. Badania wykazały że cierpi na choroby odkleszczowe, prawie nie słyszy i ma słaby wzrok, a przy tym jest bardzo spokojny, nie reaguje na inne psy i uwielbia człowieka. Bardzo trudno było określić wiek Leosia, z jednej strony w miarę ładne zęby, z drugiej siwiutki pychol i Leoś szybko się męczył. Do tego doszedł rosnący guz na lewej łopatce. Po wykonaniu badań guz okazał się nowotworem o niskiej złośliwości i możliwy do usunięcia operacyjnie. Mimo to Leoś został psem nieadopcyjnym. Kiedy myśleliśmy, że Leoś trafi do hospicjum pojawił się Pan Sebastian z żoną, którzy szukali właśnie takiego psa. Po pomyślnym zapoznaniu z pozostałymi członkami rodziny, w tym z kotem, Leoś został adoptowany i zaczął zupełnie nowe życie 😊. Spacery, wycieczki, głaski, spanko w domu, człowiek na wyciągnięcie ręki - to wszystko bardzo uszczęśliwia Lesia. Lesio jest już po usunięciu guza, operację przeszedł bezproblemowo, a teraz cieszy się każdą chwilą ze swoją fantastyczną rodziną. Lesio zamieszkał niedaleko Lubaczowa dzięki czemu mamy okazję - dość często - widywać jego uśmiechnięty pyszczek 😃 Bardzo dziękujemy za tą adopcję, życzymy rodzinie Lesia wszystkiego co najlepsze na wspólnej drodze życia 🥰
Wera adoptowana
Dzielimy się z Wami naszą wielką radością... 🥰 Będzie długo, bo warto… 😁 Werka była jedną z naszych pierwszych podopiecznych, została odebrana od „właściciela” wraz z dwójką swoich małych dzieci. Stan – zarówno fizyczny jak i psychiczny - w jakim została odebrana był fatalny, zagrażał życiu (ostatnie zdjęcia). Do dzisiaj nie wiemy jakim cudem przeżyła i wykarmiła dwójkę dzieci (być może było więcej). Na początku Werka załatwiała się kamieniami, kawałkami kolb kukurydzy i innymi rzeczami które nie powinny znaleźć się w jej żołądku. Była tak słaba i chuda, że nie miała siły stać normalnie, tylko skulona, na zgiętych nogach. Ponad miesiąc miała przygotowywane specjalne, zlecone przez weterynarza, a gotowane przez nas posiłki, które dostawała w małych ilościach kilka razy dziennie, aby układ trawienny zaczął funkcjonować. Później dostawała specjalistyczną, wysokiej jakości karmę. Problemy żołądkowo - jelitowe niestety wracały bardzo często, aż w końcu trafiliśmy na karmę która okazała się dla niej idealna. Wyeliminowaliśmy z jej jadłospisu wszystko co sprawiało kłopoty i o to, po kilku miesiącach pokazała nam się piękna Wera. Sierść odrosła, przybyło ciałka, stała się piękną psią damą. Niestety urazy psychiczne, strach, niepokój po doznanych krzywdach pozostały. W zależności od osób, które spotykała były mniejsze lub większe, a czasami wręcz przeciwnie – biegła do nowopoznanych ludzi jakby znała i kochała ich od lat. Tak też było w przypadku osób, które przyjechały zabrać ją do domu… na zawsze… I… bardzo dziękujemy za tą adopcję, życzymy rodzinie Wery wszystkiego co najlepsze na wspólnej drodze życia 🥰 PS. Dzieci Werki na szczęście były zdrowe i kiedy były gotowe do adopcji szybko znalazły wspaniałe domy.
Czarli i Reksio adoptowani
Dzielimy się z Wami naszą wielką radością... 🥰 Nawet o tym nie marzyliśmy… ale… staruszek Czarli z chorobą Cushinga i staruszek Reksio po amputacji łapy trafili do domu, niesamowitego domu. Dom jest świadomy, doświadczony i przygotowany na opiekę nad staruszkami, psiakami schorowanymi i niepełnosprytkami. Dom, w którym starszy pies, po przejściach, z bagażem trudnych doświadczeń jest traktowany wyjątkowo i ma zapewnione wszystko co trzeba, dom cierpliwy, ciepły i spokojny – taki dom jaki zawsze powinny mieć, zamiast przez całe 13-letnie życie wisieć na łańcuchu. Droga do domu była długa i trudna, ale warto było spędzić kilka godzin w podróży, aby psiaki mogły cieszyć się psią emeryturą 😁. Nie wiemy, ile mają jeszcze czasu, ale wiemy, że ten ostatni czas wynagrodzi im poprzednie lata i złe doświadczenia. Co kilka dni dostajemy informacje co u psiaków, jakie wyniki badań, co lubią, czego unikają i jak bardzo kochają człowieka, mimo że ten nigdy wcześniej nie był dla nich dobry. Dobro dostały i poczuły dopiero w domu tymczasowym, za co bardzo dziękujemy. Bardzo dziękujemy za tą adopcję i życzymy rodzinie Czarliego i Reksia wszystkiego co najlepsze na wspólnej drodze życia 🥰
Popiołka adoptowana
Dzielimy się z Wami naszą wielką radością... 🥰 Droga Popiołki do domu była długa i wyboista, ale mamy bardzo szczęśliwe zakończenie. Popiołka była bezdomną kotką, którą dokarmiała Pani Halinka. Z żalem i bólem, ale to była jedyna forma pomocy jaką Pani Halinka mogła wówczas ofiarować kotce. Kotka została zgłoszona do nas. Gdy pojawiła się możliwość abyśmy kotkę zabrali dostała u nas dom tymczasowy i właściwą opiekę, w tym weterynaryjną. Pewne sprawy się zagmatwały, później wyprostowały, ostatecznie kilka miesięcy później Pani Halinka mogła otoczyć Popiołkę taką opieką, jaką chciała jej dać i jakiej Popiołka potrzebuje. Kotka ma dom, cudowne ręce do głaskania i kociego brata, którego już próbuje ustawiać. 😁 Bardzo dziękujemy za tą adopcję i życzymy rodzinie Popiołki wszystkiego co najlepsze na wspólnej drodze życia 🥰
Kotki spod plandeki adoptowane
Dzielimy się z Wami naszą wielką radością, chociaż… radość byłaby większa, gdyby udało się uratować wszystkie kotki. Od 20 czerwca pod naszą opieką były 4 maleńkie kociaki znalezione na przyczepie pod plandeką. Kotki były bardzo chore, niemal w ostatnim momencie trafiły do kliniki, w której były aż 10 dni. Niestety jeden z burych kociaków przegrał walkę z chorobą jeszcze w klinice. Wiedzieliśmy również, że kolorowa kotka też jest bardzo chora (o połowę mniejsza od rodzeństwa), ale ona zaskakiwała nas codziennie swoją aktywnością, radością i chęcią życia… mieliśmy nadzieję… Do kotków uśmiechnęło się szczęście i gdy były już na tyle zdrowe, żeby opuścić klinikę, pojechały w 3 do wspólnego domu koło Rzeszowa. To miał być początek nowego, szczęśliwego i bezpiecznego życia. Niestety koteczka nagle odeszła. Dwa bure kocurki mają wspaniały dom u Pani Marty i jej rodziny. Jeden z kotków jest już w pełni zdrowy, drugi jeszcze odzyskuje siły po chorobie, ale mają bardzo dobry dom i mają siebie. Bardzo dziękujemy za tą adopcję i życzymy rodzinie kociaków wszystkiego co najlepsze na wspólnej drodze życia 🥰
Zara (Skadi) adoptowana
Dzielimy się z Wami naszą wielką radością 🥰 Malutka Zara znaleziona na ulicy – teraz Skadi – zamieszkała w Krakowie. Mała jest zdrowa, rozbrykana i szczęśliwa w nowym domu, ze swoją kocią siostrą Frejką. Do tego szczęścia przyczyniło się kilka wspaniałych osób: 1. Pan Michał, który znalazł maleństwo, zabrał do domu i szukał dla niej pomocy, zawiózł do weterynarza, a ostatecznie do domu stałego 2. Pani Ola która znalazła odpowiedni dom tymczasowy i pomogła w opiece nad maleństwem 3. Pan „K” - dom tymczasowy, który sprawował opiekę nad chorym kociakiem 4. Pani Natalia i Pan Piotr, którzy dali kotce fantastyczny dom Bardzo dziękujemy i życzymy rodzinie Skadi wszystkiego co najlepsze na wspólnej drodze życia 🥰
Juki (Rafi) adoptowany
Dzielimy się z Wami naszą wielką radością 🥰 Pamiętacie psa Juki - w typie szanucera olbrzyma - który przybłąkał się w miejscowości Wielkie Oczy?! - wybrał sobie wspaniałych Opiekunów. I chociaż początki były bardzo trudne (choroby odkleszczowe, kiepskie wyniki krwi, pies rezydent który miał inne zdanie na temat "nowego") to Opiekunowie świetnie sobie poradzili i ... Juki, a teraz RAFI zostaje w domu tymczasowym na zawsze 😍. Bardzo dziękujemy za tą adopcję i życzymy Panu Andrzejowi i jego rodzinie wszystkiego co najlepsze na wspólnej drodze życia 🥰